Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Uśmiechnięty, obdarty przemoknięty do nitki.
- Co za deszcz - zaczął, i zamierzał widocznie przejść teraz z meteorologji do swych praw osobistych, bo wskazał wzrokiem na swe mokre, częściowo tylko istniejące spodnie i
trzewiki.
Ale Mr. Blyte zapytał go:
- Więc cóż? Był pan tam? Dowiedział się pan czegoś zajmującego o siostrze prezydenta państwa?
Uosobiona wilgoć chrząknęła i rzekła:
- Zwracam uwagę, że straciłem masę czasu... Moje zadanie wcale nie było łatwe... Ktoś inny nie byłby zadał sobie tyle trudu... ale...
Chrząknął ponownie.
- ...Wiem teraz wszystko, czego nam trzeba. Nazywa się Gema, jest aktorką większego teatru rządowego.
Ma własną willę za miastem, w okolicy lasów gminnych i cmentarza.
Czatowałem tam coś z dziesięć razy, i mogę powiedzieć z czystem sumieniem, że Sprawiedliwy spędza u niej co nocy kilka godzin. - Tak jest.
Wobec czego, zważywszy te okoliczności i fakty, twierdzę, że ona -nie jest jego siostrą.
- A!
- Właśnie. Nie jest absolutnie żadną siostrą.
- Dziękuję panu.
- Ale...
muszę jeszcze coś powiedzieć. Wczoraj, w piątek, byłem, że się tak wyrażę... trochę... nieostrożny.
- Do djabła. Dał się pan złapać?
- Owszem... to znaczy...
idąc za Sprawiedliwym zapędziłem się za daleko...
- Aż do willi?
- Nie... to już było po wszystkiem. Nad ranem. Wracał już do domu, a ja cichutko za nim.
- Poco?
- Sam nie wiem.
.. Tak mi się jakoś..,
- Oszalał pan?
- Nie... lecz byłem ciekaw. Niech się Ekscelencja nie irytuje - ale Sprawiedliwy interesował mię zawsze nadzwyczajnie.
Widzisz, mówiłem sobie, zaledwie kilka kroków przed tobą idzie najsławniejszy człowiek w Europie... Przypatrywałem mu się z wielką uwagą.
Wprawdzie było ciemno, ale jednak zauważyłem, że niezgrabny i wzrok ma słaby, a przytem...
- Cóż dalej? Prędko! - niecierpliwił się Mr.
Blyte - czy nagle odwrócił się i spostrzegł...
- Tak, spostrzegł mnie.
- Naturalnie!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>