Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Jakby już przeczuwała złego. Powiedziała tylko:
- Oto twoje naczynie.
- Dziękuję - odrzekła Kora niezwykle uprzejmie. Ten ton łagodny jeszcze bardziej zaniepokoił Martę.
Milczała, kiedy szły przez plac. Ale w Korze kipiała „wieść Hiobowa", tak że o mało nie pękła z niecierpliwości. Nie mogła już dłużej wytrzymać.
Zaczęła, patrząc przenikliwie na wdowę:
- Więc mówiłam z nim ... o wszystkiem.
- Już widzę - powiedziała Marta cicho, spoglądając na dół - że nie dowiedziałaś się niczego dobrego.
- Niema nic dobrego w tych czasach - westchnęła Kora wymijająco.
A bezpośrednio potem oświadczyła szybko, uśmiechając się z rozdrażnienia:
- Niech ciebie to nie straszy, jeśli mówię gorącym głosem ...
To pochodzi tylko z proszku na ból głowy.
Wcale nie mówiła drżącym głosem. Zwykła afektacja, jakieś komedje warjackie. - Ale Marta krzyknęła naraz, prawie wściekle:
- Mów!
Zaraz! Tak albo siak! Natychmiast! Teraz Kora zbladła. Mówiła bezradnie:
- Czekaj-że! Nie bądź głupia, bo jesteśmy na ulicy. Gotowaś zemdleć, albo coś w tym guście.
Nie żyje?
- zapytała Marta.
Na to Kora pobiegła naprzód, szybko, jak warjatka. A tamta leciała za nią. Dzwoniło naczynie.
Bez wypadku przebyły niedaleką drogę do domu.
Dopiero w sieniach kamienicy usiadła Marta na jakichś bezlitośnie zimnych schodkach i jęła gorzko płakać.
VII.
W myślach Marty Roko nie był właściwie bożkiem japońskim - lecz raczej chłopcem, który ją w rękę całował i za coś mocno przepraszał.
Obiecywał poprawę.
Mniejwięcej tak samo, jak kilkanaście lat przedtem jego matka, owa sławna kucharka, Hania, kiedy zaszła w ciążę.
Pani kapitanowa zapatrywała się na takie ludzkie sprawy bardzo spokojnie i wyrozumiale. Nie wyrzuciła z domu ani młodej matki aninowonarodzonego synka.
Dobroć pani Marty była w tym wypadku wprost szaloną przesadą - zdaniem innych, bardziej egoistycznych domowników.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>