Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
III.
Najgorzej umiał Sprawiedliwy - mówić prawdę. Czynił to jedynie w ostatecznym razie, kiedy nie było innego wyjścia.
Wówczas zmuszał się do szczerości, ale głos jego miał przytem jakiś dźwięk przykry, niby obrażony.
Mówił chętnie i gładko, lecz wahał się zawsze, ilekroć miał dać wyjaśnienia, co do spraw własnych, prywatnych.
Raz w zimie wieczorem widział go Ktoś za miastem w towarzystwie niewiasty.
- Cóż to za osoba? - spytał go nazajutrz znajomy.
- Co?
- Cóż to za osoba, z którą widziałem cię wczoraj? Odrzekł, po dłuższym namyśle, głosem obrażonym:
- Moja siostra.
I zrazu sam dobrze nie wiedział, dlaczego właściwie skłamał. Honor tej (jak i każdej innej kobiety) był mu czemś obojętnem.
A swej kochanki nie potrzebował się wstydzić żaden choćby najwyższy dostojnik kraju.
Wszak w czasach panowania „Nieprzyjaciół bogatych" znacznie mniej była kompromitująca metresa, niż żona.
A jednak prezydent stronnictwa i państwa ukrywał przed światem zazdrośnie swój stosunek ze złotowłosą artystką Gemą.
Choć willa jej stała daleko za miastem, przychodził do niej Sprawiedliwy niemal co wieczora.
Przychodził pieszo, by nie drażnić powszechnej ciekawości, tem bardziej, że konie jego i powóz znane były aż nadto w rezydencji.
Spotkania z przyjaciółmi lub znajomymi trafiały się przytem dość rzadko.
Jeśli zdarzyło mu się to czasem, przypadkiem, oświadczał niepytany:
- W tej okolicy mieszka cała moja rodzina. I w tem było jednak bardzo wiele prawdy. Jej dom był mu wszystkiem.
Gema nietylko bawiła jak najmilej jego zmysły, lecz zastępowała mu także nieistniejących krewnych. Była jedyną, przed którą nigdy nie musiał grać komedji.
Raz uświadomił sobie wyraźnie: Bez niej nie mógłbym się obejść. Niestety... sam czuł, że to niedobrze.
Był to stanowczo błąd rysunkowy na własnym portrecie, którego był autorem.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>