Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- Tak jest, bo nasza pani ma taką moc, taki dar osobliwy, że wie wszystko.
Nie namyślając się długo. Gema i Katarzyna pojechały do JVlarty.
I w mieszkaniu wdowy odbyła się potem wielka narada, w której wzięły udział tylko cztery kobiety, a która jednak miała bardzo poważne, poniekąd polityczne następstwa.
Dosyć typowe i śmieszne zgromadzenie babskie, przy którem gadano, spożywano kawę i ciasta, płakano i strasznie intrygowano.
Coś w rodzaju spisku przeciw mężczyznom, zdrowemu rozsądkowi i panującemu właśnie ustrojowi społecznemu.
Kobieta o krótkich czarnych włosach przewodniczyła temu zebraniu.
Owa Genowefa, która była tak wszechstronna i tak pełna sprzeczności najrozmaitszych, jak bajka albo jak historja świata.
Przed nędzną i odrapaną ruderą, w której wdowa Marta zamieszkuje jeden pokój, stoi mężczyzna.
Zapewne sam nie bogatszy od mieszkańców domu, sądząc po jego ubraniu, no i po dziwnie brzydkim i dużym pakiecie, z jakim żaden dżentelmen (nawet w czasach bardzo demokratycznych)
nie chodziłby po świecie. A mimo to wszystko wygląda jak pan, jak Ktoś z towarzystwa, jak - lord.
Puka do drzwi, i otwiera mu Marta.
Istotnie, pokój wcale nie wytworny, ale na stole jest kilka talerzy i pustych filiżanek.
A powietrze tak ciepłe i gęste, jakby przed kilkoma minutami znajdowało się tu jeszcze parę osób, a między niemi co najmniej jedna, silnie wyperfumowana kobieta.
Gość kłania się z miłym uśmiechem.
- Nie wiem, czy Pani mnie poznaje...
- Ależ naturalnie, lord!
- zawołała Marta - prosiłam Pana o przesłanie mi tych kilku bagatelek, które mój syn Piotr pozostawił w Pańskiej restauracji...
- O, to bynajmniej nie moja restauracja - zauważył gość skromnie - jestem w niej tylko garsonem. Albo, jeśli Pani woli, starszym kelnerem...
- Nie śniło mi się, że Pan sam będzie się fatygował - mówiła Marta - proszę usiąść i wybaczyć, że tu taki nieporządek.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>