Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Boś się tu dawniej z nią spotykał, między czwartą a szóstą. Teraz oddawna juź do mnie nie przychodzi? Bóg wie, co się z nią dzieje - ale ty jeszcze spodziewasz się, czekasz.
Ośle! Szukaj jej przynajmniej! Zawszeć to lepiej, niż wzdychać i gnić. Ale ty nawet do tego nie masz energji.
- Dosyć, dosyć!
- prosił Piotr rozdrażniony Spytał, żeby nie mówić o Genowefie:
- Alboż lo możliwe, zrobić dziś karjerę, jeśli się
należy do...
- Roko jest ministrem! - przerwała mu matka.
No masz, pomyślą} biedak. Roko był fakże miłym temacikiem. Argumentem ulubionym matki. Bo minister me był obcym rodzinie Piotra.
Syn nieślubny niejakiej Hani, która przed laty służyła u pani Marty. Niegdyś nawet kolega szkolny Piotra, przynajmniej w najniższych klasach.
Bo Roko nie ukończył nawet szkoły ludowej. A dzisiaj był ministrem oświecenia publicznego.
- Roko nie należy do inteligencji - wtrącił Piotr.
Ale matka wymieniła jeszcze tuzin innych nazwisk. Bo miała - w przeciwieństwie do syna - niepospolity dar dialektyczny. Dowodów miała mnóstwo pod ręką.
A wkońcu przypomniał się jej dowód najlepszy, mianowicie: sam Sprawiedliwy.
Tak, nikt inny, jak on, głowa Państwa, nie był lekarzem?
Czy nie odbył studjów medycznych w Petersburgu, w Paryżu, w Szwajcarji? Czy nie miał wiadomości, świadectw i stopnia doktora, jak Piotr?
A mimo to był najpotężniejszym z wszystkich mężów wybitnych w kraju. Miljony losów ludzkich zależały od jego woli.
On był panem życia i śmierci, on rozstrzygał, czy będzie pokój czy wojna, podnosił tych, niszczył owych.
Marta mówiła o nim z zachwytem.
Rumieniła się, conajmniej o dziesięć lat stawała się młodszą.
- Właściwie nigdy nie studjował naprawdę - tłumaczył Piotr - wszędzie, także na uniwersytecie, czynny był tylko dla swego stronnictwa.
- Ale dużo umie - wołała Marta tryumfująco -on umie wszystko... a ty - co?!... Chyba tylko stękać i spać z otwartemi oczyma.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>