Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- Ale może utopi się w morzu - mniemała Genowefa.
Spójrzała Piotrowi znacząco w oczy. Otwierały się przed nim bajeczne nowe horyzonty. - Dopiero teraz czuł, jak kocha Genowefę.
Ale mimo częstych sam-na-sam, do których zaczarowana królewna chętnie dawała mu sposobność, nie wyznał jej jakoś swych uczuć.
Tak że wkońcu Genowefa dała za wygraną i odtąd widywał ją coraz rzadziej. Mimo to pozostała na zawsze jedyną panią jego serca.
A o Michale przez wiele lat nic się nie słyszało.
Być może, że niekiedy dostawała od niego jakieś wiadomości rodzona matka, ale i Hani nie było już w domu kapitanowej.
Bo po wielkich przewrotach społecznych nikt nie śmiał i nie mógł trzymać sobie usługi, a zresztą -Matła sama stała się kucharką.
W drugim roku rządów Sprawiedliwego przyniósł Piotr do domu jakieś ilustrowane czasopismo, pokazał matce portret męski na pierwszej stronicy i powiedział:
- To jest Michał.
- Jakto? - spytała zdumiona matka.
- Michał, syn naszej Hani.
- Nonsens. Wszak to jest minister Roko.
- Właśnie, Roko i Michał, to jedna osoba.
Piotr zwarjował, pomyślała Marta.
Lecz bez kwestji i czasy były warjackie.
- Czy Michał był kiedykolwiek taki grubas? - pytała matka - czy miał taki łeb olbrzymi?
- Zmienił się - odrzekł Piotr - zmieniliśmy się wszyscy.
Lecz Marta nie wierzyła popularnemu czasopismu.
A i teraz, po swem najświeższem nieszczęściu, w tym dniu okropnym, w którym usłyszała, że Piotr stracony, nie mogła pogodzić się z tą myślą, iż Michał był tym potworem,
który pożarł jej syna.
- Nie myśl już o tem - mówiła do niej Kora, której już się znudziło ciągłe pocieszanie „najdroższej przyjaciółki"-trzeba przyjmować z pokorą wyroki boskie.
- No tak, boskie - myślała Marta - ale nie wyroki tego hultaja, którego wychowywałam, tego smarkacza, który mi skradł materję na suknię.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>