Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Ale syn Marty, Piotr, był już naturalnie dorosły, tak, że obcy mogli go mieć nawet za jej kochanka.
Pochodził z jej dawnego małżeństwa i z dawnych (lepszych) czasów.
Wolno mu było przychodzić, ile razy zechciał. Matka nie przyjmowała go jednak nigdy wybuchami radości.
Bo zbyt zajmowało Martą gotowanie, przeważnie dla nieznanych jej osób.
A musiała się śpieszyć, bo w samo południe był obiad dla wszystkich. Godzinę przedtem musiała uporać się z kuchnią, żeby przynieść jedzenie na czas robotnikom.
A potem trzeba było przyrządzać kolację.
- Żebyś wiedział, jak mało mam czasu... - mówiła Marta do syna.
-Ale syn przecież dalej ją odwiedzał.
Może traktowała go właśnie dlatego tak oschle, że była pewną, iż przyjdzie mimo wszystko.
Codziennie między czwartą a szóstą siedział w tym samym kącie pokoiku.
A koło piątej prosiła go Kora:
- Pan będzie łaskaw, na chwileczkę,.. Wyjmę tylko kapelusz z komody.
I Piotr wstawał, żeby ustąpić się Korze, poczem zaraz znowu sobie siadał.
Kora zaś mówiła (z pewną afektacją):
- Żegnam pana, panie Piotrze. Żałuję bardzo, ale obowiązek przedewszystkiem...
(Obowiązkiem był pan komisarz.
)
Zresztą Piotr nie zwracał na nią - ani przy tej ani innej sposobności - najmniejszej uwagi. Pomimo, że jak się rzekło, posiadała kapelusz.
Przedmiot ozdobny, na którym mieścił się cały ogród warzywny i botaniczny, a już choćby dlatego na całą dzielnicę sławny, że nikt nie śmiał, otwarcie lub potajemnie,
skonfiskować go właścicielce. Usiłował raz przed rokiem przywłaszczyć go sobie pewien niegodziwy tragarz.
Spotkał dziewczynę na odludnem miejscu, po zachodzie słońca i zerwał jej z głowy tę rzecz drażniąco zbytkowną. Tak gwałtownie, it straciła przytem także dużo włosów.
Ale gniew tragarza, który tego samego dnia ukradł był butelkę czystego alkoholu, przewyższał wartość tych drobnostek.
- Więc to tak?!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>