Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
naturalnie znam dobrze - zaczęła konwersację - chociaż sama do teatru nie ctiodzę. Zato mój syn...
Chciała wspomnieć o niesłychanym talencie dramatycznym swego syna, ale nie mogła... Płacz ścisnął ją za gardło i zamilkła.
- Wiem - rzekła Gema prędko - wiem o wielkiem zmartwieniu Pani. I właśnie dlatego tu jestem.
- Jakto? Co Pani wie o tem?
Na miłość boską, czy może przynosi mi Pani jakąś wiadomość? Może pociechę? Czy Pani zna mego syna?
- Tak, znam--Spera. Znamy się już oddawna.
Brzmiało to trochę dziwnie.
I matka zaraz ją zrozumiała. Zerwała się z fotela i znowu usiadła. Delikatnie dotknęła się swymi rękami gładkich rękawiczek aktorki. Jakby ją chciała pogłaskać.
- Zaraz zapalę lampę - rzekła.
Widocznie ciekawa była, jak wyglądała kochanka jej syna. Ale Gema poprosiła.
- Nie, niech Pani tego nie robi.
Tak będzie mi łatwiej mówić otwarcie o wszystkiem.
Bo rzeczy, o których chciała mówić, nie bardzo zgadzały się z elektrycznem światłem.
Zaczęła:
- Byłam wczoraj u wróżbiarki Genowefy, o której teraz tyle się mówi w całem mieście.
- Ol - wykrzyknęła pani Katarzyna - to z pewnością fa sama, do której i ja chciałam pójść.
- Powinna Pani uczynić to koniecznie. Trzeba
, ___________lfl.*_.
_
zawsze słuchać głosu wewnętrznego. Tam dowie się Pani wiele ważnego o Sperze.
- Myślałam to sobie zaraz. Gdzie on jest? Czy żyje?
- Tale...
- O, Matko Najświętsza!...
- Niech Pani poczeka, niech Pani pozwoli, że skończę. Nie jest źle, ale i nie jest wcale tak dobrze, jak Pani może myśli. Ucieszyła się Pani...
Nie lekceważy Pani nowiny, z którą przyszłam. To wiele znaczy, to mi dodaje otuchy. A gdy pomówi Pani z samą Genowefą, to wzmocni się jeszcze jej wiara.
O, najdroższa Pani moja, ona to mówi z taką prostotą, jak niewinne dziecko. Mówi to tak, jakby wszystkiego, co wie, dowiedziała się wprost od Pana Boga. Dziś jeszcze, zaraz.
Panią do niej zaprowadzę.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>