Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- Gdybym była teraz na twojem miejscu - deklamowała Kora - o, jakże trzęsłabym się ze strachu!
Gdybym dostąpiła tej łaski i tego szczęścia, żeby mi wolno samej wychowywać moje dziatki...
jakże gorąco całowałabym i błogosławiłabym je co wieczora przed spaniem I Ty nigdy nie błogosławiłaś biednego pana Piotra.
Czy nie myślisz, że właśnie dlatego stało mu się nieszczęście?
- On jest chory - mówiła Marta uporczywie.
- No tak, moja droga, chory, ale...
Czy trzęsłaś się ze strachu o niego! Widzisz, ja nie jestem jego matką, a mimo to nie mogłam zmrużyć oka w nocy... Ale ty?
Mówisz najspokojniej w świecie o ziemniakach, o kapuście, o kalarepie...
- Bo choroba nie tak znowu ciężka - wtrąciła nieśmiało Marta.
- To powinien siedzieć w tej chwili na poczcie -rzekła Kora niesłychanie ostro, - to powinien pracować, tak jak ja i ty i wszyscy obywatele państwa.
Czy nie wiesz, jak się władza zapatruje na tych, którzy zaniedbują swych obowiązków wobec ludu?
Przy słowie „władza" Marta odczuła niemiły dreszczyk.
Zapytała:
- Czy może mówiłaś już o tem z twoim komisarzem?
- Mówiłam. Wie, rozumię się, wszystko. Nie mam przed nim żadnych sekretów ani też tajemnic.
Już pewnie ma różne informacje o Piotrze, i zaraz się przekonam, czy istotnie wyjawiłaś mi całą prawdę.
- Chory jest - powtórzyła Marta; prawie szeptem Poczem spytała;
- Czy zobaczysz się teraz z komisarzem? Będzie na placu?
- Będzie. I jestem zdecydowana wstawić się za twoim synem.
Owszem. Ale jeśli nie dowiem się od ciebie prawdy, to mój małżonek czyli narzeczony nie obdarzy pana Piotra swą życzliwością. O to chodzi i od tego wszystko zależy.
Teraz rozpuściła Kora język na dobre.
Gadała niestworzone rzeczy o swym komisarzu, o jego mocy i wpływie, jakoteż o tych szczęśliwcach, których „obdarza" on swoją życzliwością.
Gorąco było.
Świat parował po kilku dniach bardzo dżdżystych.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>