Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Spełniła życzenie lorda i nietylko nie zdradziła nic przyjacielowi swemu, ministrowi, ale i postarała się o to, żeby i tamte panie, należące do spisku, trzymały - przynajmniej na
razie -język za zębami. Więc napozór nic się nie zmieniło. Katarzyna zaczęła znowu płakać, Marta znowu gotować, Ale Gema warjowała dalej.
Była w takiem usposobieniu, że nie przyjęła Sprawiedliwego, który chciał ją odwiedzić.
Prezydent przeżył dwa dni niesłychanie długie i przykre, a kiedy trzeciego dnia udał się do niej, powiedziano mu, że „pani jest chora i leży w łóżku".
Pomyślał: nie przyjmie mnie już nigdy w życiu. Było to dla niego czemś w rodzaju wyroku śmierci. Od pewnego czasu brakowało mu - ludzi. A ludzie byli koniecznym warunkiem jego bytu.
Oni obdarzali go myślami, kiedy do nich mówił. Mając ich, nie potrzebował rozmawiać z własną duszą, a nawet wprost nie potrze-bował mieć duszy. Ogromna korzyść w życiu.
Wola jego niczem nie była skrępowana, bo obce mu były skrupuły i wątpliwości, nie cierpiał na zbytek zrozumienia dla istot chcących czego innego, jak on sam.
Więc był idealnym mężem czynu. Działał tak szybko, z tak bezwzględną i ślepą siłą jak żaden Europejczyk.
Zawładnął znaczną częścią kontyfientu, a ta część nte była już Europą, ales
- rn- -
zbiorowiskiem ludzi podobnych beznadziejnie do niego; jak on bez duszy, bez wzroku
wewnętrznego, bez wyrzutów sumienia.
Bo do tej pory oszczędził mu los największego szczęścia, jakie mogło go spotkać - samotności.
Ale naraz i to przyszło.
Oprócz wielu urzędników, którzy go słuchali, miał niezliczonych sprzymierzeńców, którzy go nigdy nie widzieli, ale nie miał już żadnych ludzi, żadnych przyjaciół.
Opuścili go z chwilą, kiedy choroba i niepowodzenia odebrały mu odwagę. Wówczas stał się dla nich aż nadto zrozumiały; nie zdradzili go, lecz go naraz przejrzeK.
Bo nie oślepiał ich już blask jego bezprzykładnego szczęścia zewnętrznego; nagle się dowiedzieli, kim był w istocie.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>