Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- Może Pani sobie pomyśleć, jak mało mam czasu...
- Naturalnie.
A młynkowi Pani mógłbym poświęcić zaledwie kwadrans.
Więcej czasu chyba Pani nie trzeba, żeby zasądzić tego zbrodniarza stanu. - Co?... Przecież-rzecz przedstawia się dosyć jasno?
- Zupełnie.
- A świadków przesłuchiwać Pani zapewne nie musi?
- N... nie. Właściwie nie koniecznie. Co do głównego świadka, niejakiej Kory, to i tak... pewnie Ekscelencja słyszał.
-Co?
- Nagle umarła.
- Co Pani mówi!... Co za osobliwy wypadek!... Nagle... Bezpośrednio przed procesem... Pewnie apopleksja, co?
- Apopleksja.
W nocy przed tym dniem, w którym uwięziono Pioruna... A tamci świadkowie-dwóch żołnierzy i właściciel szynku „Pod czerwonym Ptakiem", wcale nie są ważni.
Moge z nich zrezygnować.
- Tem bardziej ja - oświadczył wesoło Sprawiedliwy - więc będzie Pani łaskawa natychmiast zacząć.
- A nie wie Pani - zawołał jeszcze, kiedy odchodziła młoda prezydentka młynka - nie wie Pani, kto siedzi koło mnie, w tej loży, na lewo?
- Mr. Blyte!
- Ambasador?
- Tak jest.
- Aha. Dziękuję Pani.
Za chwilę obwieścił jakiś urzędniczek; „Sprawa szeregowca Pioruna oskarżonego o usiło-wany zamach na kanclerza państwa."
- Już? - rzekł Mr.
Blyte zdzi wiony do swego sekretarza.
- Widzę, że zmieniono nagle porządek z jakichś nieznanych powodów. Zresztą bardzo mi to naturalnie na rękę. I tak mało mam czasu.
- Zainteresowanie się sprawą jest wielkie - stwierdził sekretarz - zdaje się, że wszystkie loże są zajęte.
- Kto siedzi w sąsiedniej loży?
- Po tej stronie, podobno Sprawiedliwy.
- A! To ciekawe. Zadźwięczał jasny głos Genowefy.
- Jak się nazywasz, obywatelu? - zapytała oskarżonego.
Zdawało się, że odpowiedź na to była szczególnie trudną dla oskarżonego. Bo wahał się dziwnie długo.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>