Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Nieprzyjaciele bogatych i ich logika przeklęta - Co, Pani już idzie?
- Tak, a Pani pójdzie ze mną.
- Dokąd?
- Do Genowefy.
- Ależ... on mi zakazał.
- Wtedy zakazał, jak się go pani spytała. #.ecz teraz nikt nie będzie go pytał. Pani będzie łaskawa natychmiast się ubrać.
Katarzyna spojrzała na nią bezradnie.
- Ale ja mam sama pewne skrupuły... Pani się zdziwi, ale mimo wszystko jestem religijna...
- A cóż to ma z religją?
- Mój mąż mówi, że kto się modli do Boga, ten nie chodzi do wróżbiarki. Jedno nie zgadza się z drugiem.
- Dla męża Pani, ale nie dla nas.
O, żeby Pani wiedziała, co za różności zgadzają się z sobą w mojem życiu I... Co do spraw uczuciowych, to najmniej znają się na nich mężczyźni.
Pan Bóg nie jest 'nigdy tak pedantyczny, jak wyobraża Go sobie mąż Pani.
Ostatecznie dała się Katarzyna namówić.
A za pół godziny obie panie znalazły się w przedpokoju mieszkania Genowefy, gdzie ku wielkiemu swemu rozczarowaniu usłyszały od jakiejś starej baby, „że pani niema w domu".
Przez co zmniejszyła się cokolwiek ich energją; choć to było właściwie głupstwo, nieznaczna zwłoka, od której z pewnością nie zależało powodzenie całego przedsięwzięcia.
- Dokąd poszła pani? - spytała Gema starej.
- Na wizytę.
- Do kogo?
Pokazało się, że do jakiejś wdowy JVlarty, nieznanej ani Gemie ani Kanclerzowej.
- Uboga kobieta - tłumaczyła sługa - jakaś dawna znajoma pani prezydentowej, która nigdy niema czasu i dlatego już od kilku miesiący jej nie odwiedzała.
Ale dzisiaj rzekła pani do mnie: muszę pójść do niej koniecznie, bo ona teraz całkiem sama; niedawno temu straciła swą przyjaciółkę. Korę, a teraz znikł znowu jej syn...
Głównie w sprawie tego syna chciała pani pomówić z wdową, bo pani wie, gdzie on się znajduje.
Kanclerzowa i artystka spojrzały na siebie szybko.
- Wie, gdzie on się znajduje...?
- powtórzyła Gema.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>