Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Kosztowało go to dość trudu, wysiłków wprost nieludzkich, ale zrobił doniosłe filozoficzne odkrycie; to jest, że bezczelnością da się uskutecznić wszystko, a uciekaniem nic w
świecie.
Więc i tym razem przystanął, odwrócił się i spytał:
- Kto tara?
Mężczyzna podejrzany. Zbój albo złodziej.
Silny, ale w tej chwili pokorny; zdjął czapkę, uśmiechał się, snąć zakłopotany.
- Czego chcesz odemnie?
- Ja? Nic, Ekscelencjo. Ja tylko uważam...
- Uważasz? Na co niby?
- Żeby, z przeproszeniem, jeśli wolno być tak śmiałym, nie stało się Ekscelencji nic złego.
Czarno było jak w rogu. Ale „Ekscelencja" zaczerwienił się strasznie.
- Czy długo już idziesz za mną:
- Kwadransik, z przeproszeniem. Od chwili, kiedy Ekscelencja raczył wyjść z willi.
- Z której willi, do licha?
- gniewał się Sprawiedliwy - z której willi?!
Na to osoba podejrzana nie odrzekła nic, tylko uśmiechała się znacząco.
- Do stu... kto ci kazał mnie pilnować?
- spytał władca ziemi i wszystkich, także nie odkrytych planet.
- Niemy.
- Kto?
- Niemy.
A więc tak się rzecz miała. - Więc Niemy wiedział o Gemie. - Szpiegował go, obserwował.
- Odkąd? Może od początku. Odkąd trwało ich panowanie?
- Precz! - Krzyknął Sprawiedliwy wściekle -nie waż się, iść dalej za mną!... Precz!
Binokle spadły mu z nosa.
Trząsł się jak galareta. A glos jego zdał się pochodzić z ust złej histerycznej Nieda się zaprzeczyć; gniew nie był mu wcale do twarzy. Kompromitował go, nawet wprost ośmieszał.
Powinien był strzec się takich wybuchów.
I strzegł się ich w istocie - zazwyczaj, o ile możności, bo przy swym wrodzonym, wcale niepoślednim talencie aktorskim, wiedział zawsze dokładnie, jak działał na zewnątrz.
Ale czasem, mimo całą rozwagę i przezorność nie mógł się wstrzymać.
I tak właśnie tym razem, nad ranem, koło godziny trzeciej.
.
Mieszkańcy kraju mieli właściwie dużo ważniejszych trosk i kłopotów, niż myślenie o planetach czy też adorowanie Sprawiedliwego.
W istocie tylko najbogatsi z nich mogli kupować cośkolwiek na targu.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>