Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Gdybyś był naprawdę winien, to powiedziałbyś, jak jest. Pomóż mi. Przyszłam do ciebie, bo Piotr znikł, zaraz po waszem spotkaniu. Dlatego.
Ja wcale ciebie nie podejrzewałam o zbrodnię. Ale drudzy. Wszyscy mówią, że to ty.
Wściekł się naraz.
- Wszyscy ? Niby kto ? Wszystkie łotry, komisarze ? !
Pienił się poprostu z niewinności. Całkiem tak, jak maty Michaś, jeśli go Ktoś niesłusznie posądzał o to lub owo.
- To nie ja!
- krzyczał, bijąc się w piersi - przysięgam, że nie ja!...
- Wierzę ci - powtórzyła Marta.
- Kto to mówi?! - wrzeszczał - co za świnia wymyśliła to sobie?...
Pewnie znowu jakiś podlec z te] parszywej policji! Oni wszyscy - huzia na mnie. W łyżce wody by mnie... Bom za porządny dla nich, dla tej hołoty przeklętej! Ale odpowiedzą mi za to.
Będą musieli wytłumaczyć się, dowieść, bo inaczej... zniszczą ich, zmiażdżę, rozszarpią wszystkich, począwszy od...
Byłby powiedział: od Sprawiedliwego.
Lecz w tej chwili otworzyły się lękliwie drzwi i ukazała się głowa sekretarza, który zapytał pokornie:
- Pan minister rozkaże - ?
- Precz! - wrzasnął Roko.
I w tej chwili raptownie uspokoił się, cokolwiek zmądrzał.
Jaśnie Pani... Pani mówi, że Piotr znikł - Pani przypuszcza, że go powiesili czy rozstrzelali. Dlaczego?
Na czem opiera się to przypuszczenie? Czy on konspiruje przeciw rządowi? Czy może zrobił jakie głupstwo? Nie? Dobrze.
Poszedł do telefonu, zadzwonił.
- Minister sprawiedliwości!
- krzyknął do aparatu. Potem zwrócił się znowu do Marty:
- Tylko on byłby kompetentny. Przecież to nie moja rzecz.
- Więc ty jeszcze nikogo nie kazałeś stracić?
- spytała Kapitanowa.
- Owszem - odrzekł poprostu - ale - to nie moja rzecz.
Telefonował:
- Czy to ty, czy nie? Mów-że, bałwanie, zaraz, kiedy pytam.
W tej formie wykwintnej rozmawiał pewien czas ze swoim kolegą z Rady.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>