Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- No--Niemy!
- Niemy?!
- Naturalnie! Czy Pan jeszcze nic nie rozumie? Nie mogą przecie czekać jednocześnie tu i tam. - To musi być prądziutko zrobione. - Raz dwa.
Ale w głowie pana komisarza widocznie coś nie w porządku. Bo jak idjota wybałuszył oczy i pyta przerażonym głosem: |
- Co? Co musi być zrobione?
Rozdrażniony żołnierz wychodzi z równowagi. Celuje palcem wskazującym, tak jakby trzymał rewolwer, mlaska jązykiem i powtarza:
- To! To!
Urządnik cofa się ze zdumienia.
- Czy chcesz zastrzelić Niemego?
Piorun otwiera już usta, żeby wytłumaczyć komisarzowi, o ile praktyczniej jest kogoś zastrzelić, niż zakłuć go nożem.
Ale w tej samej sekundzie wydaje mu się naraz, że mężczyzna, patrzący mu w oczy, jednak za mało jest podobny do komisarza w knajpie.
- Czekaj-no Pan--mówi - coś mi się widzi,
żem Pana zamienił z kimś innym.
Ale to już niestety za późno. Niema dla niego ratunku.
Biorą go, prowadzą na inspekcję, znajdują w prawej kieszeni spodni bron nabitą.
I jeden z małych młynków rezydencji dostanie znowu coś do zmielenia.
XV.
- Pan nie ma niestety ani krzty godności osobistej. Powiedziałem Panu, że ta komedjantka zdradzała go w sposób bezczelny. Mimo to chce Pan stąd uciec, żeby do niej wrócić.
- Pan sam jest bezczelny. Jak Pan śmie wyrażać się tak o największej artystce dramatycznej w Europie! Jakim prawem miesza się Pan do moich spraw prywatnych!
- Nie mieszam się wcale - ale i nie wypuszczę Pana z groty.
- Muszę zażądać od niej wyjaśnień.
- Z tego nic Panu nie przyjdzie.
- Otrzymam od niej dowody niezbite, że Pan jest potwarca.
- Tak... Kobiety mają i miały zawsze imponującą pomysłowość co do takich dowodów.
- Milcz Pan!
- To samo chciałem właśnie zalecić Panu. Nie radzę mówić podniesionym głosem. Kto tutaj krzyczy, bywa srogo karany.
Nie chciałbym sprawiać Panu przykrości, ale tu chodzi o bezpieczeństwo całej mojej kolonji.
- Co mi tam Pańska kolonja!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>