Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- Dziękuję, dziękuję wam za ten dowód, że już teraz się rozumiemy. A niebawem będziemy się kochać. Gdy poznamy się bliżej.
Nie mogę wam opisać, szanowni sąsiedzi, jak gorąco pragną wszyscy współobywatele moi tego zbliżenia. Proszę was, żebyście pozwolili nam, odwiedzać was czasem.
- -
Lord czuł znowu szarpnięcie ztyłu.
- Owszem - odpowiedział uśmiechając się tak, jakby bolały go zęby - będzie nam niewymownie miło.
Poseł zaś mówił dalej.
O jakichś węzłach nierozerwalnych, o uczuciach niewygasłych, o przyjaźni wiecznej. Szkoda, że nie było przy tem Spera.
Jako aktora zdziwiłoby go niemało, z jakim lodowatym chłodem usta (cokolwiek uszkodzone) delegata cmentarza wymawiały tak ciepłe słowa, jak „serdecznie" albo „miłość" albo
„z całej, duszy".
Ale dla poważnych uczestników zgromadzenia ta forma przedstawiała widocznie pewien pikantny urok. Uśmiechali się życzliwie i kiwali głową.
Może być, że przypominało im to minione czasy. Jakieś dawno przebrzmiałe uroczystości dyplomatyczne, zjazdy monarchów, toasty na dworskich bankietach.
- Słuchali z wyrazem jakiegoś idjotycznego rozmarzenia na twarzy. - Niby pod wpływem alkoholu.
Lord byłby może usnął. Lecz osoba za nim stojąca szepnęła:
- Niech Pan uważa!
Ależ nie warto, pomyślał lord, przecież on mówi tylko same frazesy.
- Mówi tylko pozornie rzeczy bez sensu - tłómaczył mu cichutko doradca, jakby odpowiadając mu na to, co myślał - ale naraz, znienacka, powie coś z sensem. - Rozumie Pan?
To jest znane w dyplomacji. - Taka finta. Sens trzeba wyszukać. Tak jak srebrną łyżeczkę na śmietniku.
Więc lord czuwał. A naraz doradca dał mu silnego szturchańca w plecy.
- Teraz - baczność! Proponuje nam sojusz. -Uważa Pan?... Sojusz z cmentarzem. Mamy mieć wspólnego wroga - to jest tych na górze, tych, co żyją w świetle słonecznem.
- Trzeba mu odpowiedzieć.
No tak, odpowiedzieć - ale co? Nie było to wcale łatwo.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>