Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Propozycja byłaby wcale korzystna, gdyby nie to, że proponenci byli tak... niesamowici i zmarli. Cała sala spoglądała wyczekująco na lorda.
A lord? Ani tak ani siak.
Odpowiedział przeważnie znowu frazesami.
Jedynym sensem, jedyną „srebrną łyżeczką" w mowie jego było oświadczenie, że grota - na razie - z nikim nie zamierza wojny prowadzić, i dlatego też - na razie - nie skorzysta z
ofiarowanej jej pomocy, za którą („z całej duszy") cmentarzowi dziękuje.
Mimo to poseł, żegnając się z grotą, był jakoś wcale zadowolony z wyniku swojej wizyty.
Bo lord zakończył swą przemowę słowami:
- Przychodźcie, prosimy was szczerze i serdecznie, przychodźcie do nas jak najczęściej.
Więc co się jeszcze nie stało, mogło się stać w przyszłości.
- Do widzenia I - rzekł do nieboszczyka starzec z siwą brodą, niegdyś mistrz ceremonji.
A kiedy gość się oddalił, trwał jeszcze jakiś czas -prawem bezwładności - głupkowaty uśmiech na twarzy
starca.
Zrobiło się znacznie cieplej na sali.
Niejeden pomyślał: bądź co bądź na razie można znowu oddychać.
- Ale on wróci - powiedział lord głośno - a z nim przyjdzie więcej takich, jak on, figur cudownych.
- Tak - lecz cóż mieliśmy zrobić? - usprawiedliwiał się dygnitarz brodaty, niejako imieniem wszystkich - przecież nie można mu było mniej powiedzieć, jak "do widzenia".
Zwykła uprzejmość - nic więcej.
Ten i ów przyznał mu rację.
Ale lord milczał jeszcze dłuższy czas, zły, rozstrojony. Tak, jakby stało się przecież coś bardzo przykrego.
Tak, jakby mimo wszystko wzięła grota na siebie jakieś wprost niebezpieczne zobowiązania na przyszłość.
Mały sąd czyli „młynek", który późną jesienią, w pewnym dniu ciemnym i dżdżystym, miał załatwić pół tuzina spraw rozmaitych - między innemi także spr£-ę szeregowca
Pioruna - rez'dował w dwóch wynajętych smutnych ubikacjach.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>