Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Marta stanęła parękroków w tyle i stękała jakby tym razem szczególnie ciążyły jej pełne menażki.
Kiedy jednak zbliżyły się do rogu ulicy, skąd się już widziało budowę, przystanęła po raz wtóry i zaczęła jąkając się, z jakimś niby skruszonym uśmiechem:
- Skoro
powiadasz, że od tego wszystko zależy, to... już będę naprawdę, zupełnie szczerą.
Kora spojrzała na nią złośliwie.
- Aha - ucieszyła się - więc przecię skłamałaś.
Myślałam to sobie. Masz dziwny charakter, moja droga. Więc Piotr nie jest chory, a ty nie byłaś u niego.
- Byłam, Koro, przysięgam, ale... nie zastałam go w domu.
- Gdzież jest?
- Nikt nie wie - rzekła płaczliwie - gospodyni mówi, że go niema od dziesięciu dni. Chyba wyjechał, albo broń Boże...
Zaczęła naraz zalewać się łzami.
Dotychczas -z obawy przed Korą - zanadto się hamowała, więc teraz... Postawiła naczynie na ziemi, łamała ręce i łkała.
Zachowanie, które Korę wzruszało ale i zarazem złościło.
- Czy zwarjowałaś, czy co?
- zawołała swym najnaturalniejszym tonem - czy w tem jest sens, żeby głośno beczeć na ulicy, w samo południe? Nie bądź głupia. Jeżeli Piotr żyje, to go napewno znajdzie policja.
- Na miłość boską - przestraszyła się Marta -tylko nie policja! Boże, przecież nic nie mów twemu komisarzowi.
- To trudno - oświadczyła Kora surowo - powiedzieć muszę.
Bo inaczej źle będzie. Ot, widzisz, tam stoi i już na nas patrzy.
- Złapią biednego Piotra, do lochu go wsadzą.
zabiją...
- jęczała Marta - jeżeli nie uda mu się przejść jakoś przez granicę...
- Nie uda się - rzekła Kora oschle - bo zanadto niezdarny. Ale dlaczego myślisz, że on chce drapnąć?
Czy zrobił coś?
- Nie, nie - zapewniała Marta rozpaczliwie. Kora zamknęła energicznie dyskusję:
- Dosyć tego. Teraz muszę pogadać z komisarzem. A ty weź z sobą i moje menażki.
Kiedy zaś obiad zjedzą, to poczekaj na mnie przy domku inspektora.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>