Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Sprawiedliwy mówił:
- Ostatni czas, żebyś wreszcie pojął, o co chodzi. Jak teraz nie zrozumiesz, to nigdy.
A jeżeli nie jesteś tego samego zdania, co ja, to przynajmniej siedź cicho. Nie kompromituj nas. Na zewnątrz musimy być zawsze w zgodzie, bo inaczej...
Mówisz, że przesadzamy, a ja ci mówię, że tak trzeba. Kto nie przesadza, ten nie robi wrażenia.
Mówisz, że mordujemy za dużo ludzi, a ja pytam: alboż nie mamy dużo nieprzyjaciół?... Czy wygraliśmy już partje?... To, co do mnie wczoraj napisałeś, dowodzi żeś warjat.
Poco posyłasz mi codziennie te głupie kartki: I tak ich nie czytam. Opamiętaj się nareszcie. Jak będziesz słuchał dalej twego sławnie litościwego serca, zgubisz mnie i siebie.
Zresztą, kto wie, czy rzeczywiście nie jesteś obłąkany.
Te ostatnie słowa powiedział niemal płaczliwie, jakby litował się nad kanclerzem.
- Kto wie...
Nieraz zastanawiam się nad tem, zwłaszcza w nocy, jeśli nie mogę usnąć. To, że masz oczy pogodne, jasno-niebieskie, niczego nie dowodzi. Dużo obłąkanych ma takie same.
Zresztą, nie myśl, broń Boże, że zdradzę się przed światem z tem, co o tobie myślę. Przecież wiesz sam, że nikt ci tak dobrze nie życzy, jak ja.
Byłbyś zgubiony, gdybym komukolwiek... Ale tu nie o to chodzi, tylko o mój własny spokój.
Niemy nagle się roześmiał. Zaproponował:
- Zamknij mię do domu warjatów.
Sprawiedliwy żachnął się.
- Nie żartuj, radzę ci. Potrzebujesz mnie tak samo, jak ja ciebie. Musimy wspólnie działać. Ale konsekwentnie. Bez słabości, bez sentymentów.
Co powiedzą inni, jeśli ty sam nazywasz nas zbójami? Zresztą, nie nasza wina, że krew się leje. Nie wyłącznie nasza.
Przecież są "młynki", jest cała moc tych małych sądów, które robią, co im się żywnie podoba. Wydają masę wyroków śmierci, nie prosząc nas wcale o zatwierdzenie, Czyż nie?
Młynki kręcą się same, ja ich nie popędzam. Ale przecież nie mogę ich wstrzymać...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>