Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Czy to nie ona?
- Tak, to ja - odezwała się Kora, prawie równocześnie i uśmiectinęla się przytem pokornie, jakby przepraszając, że go przestraszyła.
Strasznie podupadła, pomyślał Piotr, kiedy się jej przypatrzył. Jej twarz, jej biust, jej sławny kapelusz botaniczny - nie, to były teraz raczej symbole, niż fakty.
Istniała może, ale tylko do pewnego stopnia; nad wyraz dyskretnie. Zresztą oświadczyła:
- Bo trzeba Panu wiedzieć, że Sprawiedliwy mię otruł.
Z bojaźni, żebym nie powiedziała coś nietaktownego, gdybym wystąpiła jako świadek w procesie. A potem rozeszła się wieść, że umarłam na apopleksję.
- Jakto?
- zapytał Piotr - przecież Pani jednak żyje.
- O nie - rzekła Kora łagodnie. Poczem Piotr już na dobre się spłoszył.
- A pan co porabia?
- dowiadywała się dalej, pogodnie i życzliwie. - Czy dobrze Pan się miewa, drogi Panie Piotrze?
O, jakże cieszyłaby się JVlarta, gdyby wiedziała, że Pan zdrów i dobrze wyglądał Wybrałam się dziś z moimi znajomymi z cmentarza na wspólne zwidB dzanie groty.
Nie śniło mi się, że zastanę fu Pana. Ale.? Zawołała głośniej:
- ...ale dlaczego Pan właściwie ucieka? Chyba nie boi się Pan mnie?... Przecież nie zrobię Panu nic złego.
Panie Piotrze! Czynie przyzwyczailiście się jeszcze do naszych wizyt?
Ale Piotr jej nie słuchał. Dotąd jeszcze nie przyzwyczaił się do umarłych. Więc uciekł. Wielka szkoda.
Bo Kora byłaby mu opowiedziała dużo ciekawych rzeczy. Może nawet coś o pięknej Genowefie.
Prawdopodobnie iWr.
Blyte często i dużo myślą-o czarnowłosej prezydentce małego młynka - choćby może tylko z politycznego stanowiska - bo w jakiś czas po zasądzeniu szeregowca Pioruna rzekł ni
stąd ni z owąd do swego sekretarza:
- Ta Genowefa jest właściwie bardzo interesująca. Prawda Panie?
Sekretarz uśmiechnął się złośliwie. A po chwili odpowiedział:
- Niebrzydka.
Gdyby nie ten jej zawód, stanowczo za poważny, za męski.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>