Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Lecz potem się uspokoił, zaczął się namyślać -
- Pan w to zapewne nie wierzy - przyszła mu Marta bezwiednie z pomocą.
- Nie... nie wierzę - odrzekł cicho.
- Naturalnie...
Zgóry wiedziałam, że tak będzie. Bo Pan mężczyzna. Powiedziałyśmy sobie zaraz: mężczyźni nam nie uwierzą. Ale zobaczymy, kto silniejszy.
Przekonamy was, wszystkiemi możliwemi środkami. Niech się Pan ze mnie nie śmieje, bo tamte panie mają więcej wpływu ode mnie. Nawet zona Niemego jest po naszej stronie.
Lord jeszcze myśli. - Tak głęboko i z takim wysiłkiem, że na białem czole jego widać przesuwające się cienie, niby obłoki lecące ponad powierzchnią morza.
- To bardzo ciekawe - odzywa się - bądż co bądż ogromnie ciekawe.
I naraz kłamie żywo i zręcznie:
- Oddawna czułem nieprzeparty pociąg do okultyzmu, chiromancji i t. d.
A oprócz tego obchodzi mię ta sprawa osobiście. Bo i ja szukam od dłuższego czasu istoty niesłychanie mi drogiej i bliskiej, która znikła tak, jak syn Pani i wiele innych osób.
Teraz rozumie Pani, co się we mnie działo, kiedy usłyszałem cudowną wiadomość. Nadzieja wstąpiła w moje serce. Mówiłem, że nie wierzę? O, to nie było szczere.
Bez wątpienia, jestem mężczyzną, ale... któż z nas nie warjuje, jeżeli chodzi o możliwość odzsykani astraconego szczęścia! Kto wie.
czy osoba, o której mówią, nie jest także tam, tam... jak Pani mówiła?
- W mieście bez słońca. W pobliżu cmentarza.
Mój Panie, niech Pan się nie boi, lecz uda się natychmiast do Genowefy. Z całem zaufaniem. Ona ma serce; niesłychanie dobra.
Ludzie oceniają ją fałszywie dlatego, że jest prezydentką „młynka" i skazuje łudzi na śmierć albo na tortury. Ale niech Pan o tem wcale nie myśli. Kto ma czyste sumienie...
- Na szcząście nie poczuwam się do żadnej winy wobec państwa, czy też wysokiego rządu - zapewniał lord a twarz jego aż promieniała z politycznej czystości. -
- A więc!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>