Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Udała się szybkim krokiem do osobistości, którą niekiedy nazywała swoim małżonkiem.
Komisarz był mały, chudy, zawsze źle ogolony i od urodzenia krótkowzroczny.
Był rażąco podobny do Sprawiedliwego. Fakt znany na całem przedmieściu, który podnosił niemało znaczenie inspektora.
- Kompromitujesz mię - zaczął, nie witając się wcale - obcujesz za dużo z tą tam babą. Chcę powiedzieć: z Martą. Mogłabyś więcej uważać.
- Jakto? O co chodzi?
- dziwiła się Kora - co naraz zaszło? Przecież razem mieszkamy, obie należymy do sekcji kuchennej...
- I cóż z tego? Czy to stosowne towarzystwo? Matka takiego syna...
Zresztą widzę, że nie szanujesz twego kapelusza,.. Dwu róż brak.
- Brak ich już oddawna. Jakiego syna?
- Takiego, co zapewne będzie dyndał. Albo już wisi. Tak,..
Właśnie się dowiedziałem, wszyscy mówią.
- Co? Piotr stracony? Dlaczego?
- To nie jest najważniejsze. Dosyć, że... Najważniejsze jest, że musisz się zaraz przeprowadzić.
Rozumiesz? Jesteś niejako narzeczoną moją. Chodzi, rozumiesz, o moią reputację. Nie wolno mi pluć na gadania ludzkie. Moja narzeczona nie może mieszk u podejrzanych osób.
- Boże mój, skąd się o tem dowiedziałeś? Urzędowo? Jak? A może jest ogłoszone w gazecie sądowej
- Nigdzie. Cicho tam! Do roboty! Niech-no Księżna Pani nie gapi się...
Nigdzie nie jest ogłoszone, ale... ale prawie pewne.
- Prawie?
- Zresztą uważam, koteczko, żeś mocno zirytowana To podejrzane.
- Ot, brednie... Plotki...
Pewno ludzie sobie wymyślili...
- W tej knajpce, gdzie on wieczór obsługiwał wszyscy mówią, że wisi. Tylko jeden nic nie wie, niejaki lord, jego przyjaciel.
- Ale inni, uważasz, opowiadają wszyscy to samo. Że przed dwoma tygodniami Roko zrobił mu awanturę.
- Minister Roko?
- Tak... twemu Piotrowi.
Za to niby, że był z -chwały czy też że burżuj,., dosyć, że... minister spojrzą; na niego takiem okiem, takiem złem okiem...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>