Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Dziecko Hani nazywało się Michaś i wrzeszczało niemiłosiernie.
- Ja go zabiję - groził kapitan, który cierpiał na jakąś chorobę nerwową i nie znosił hałasu.
Ale powodem, samobójstwa kapitana, który raz, po obiedzie rzucił się z okna swego pokoju na dziedziniec, jednak nie był Michaś. Nie, powodem była, rozumie się, owa choroba.
A niezadługo potem Michaś przestał krzyczeć. Widać, że nie robiło mu to już żadnej przyjemności, odkąd nikogo tem nie drażnił.
Stał się cichem, rzec można, melancholijnem dzieckiem, wcale nie zabawnem dla swego otoczenia i innych dorosłych, a pod względem umysłowym niewiele obiecującem.
Dużo czasu minęło zanim się nauczył pól tuzina słów.
Rówieśnik jego, Piotr, okazywał na tem i na innych polach wiedzy znacznie większe zdolności, ale fizycznie był Michaś silniejszy, tak dalece, że wkrótce nazywane go już
Michałem. Piotr opowiadał mu treść licznych książek, które połykał, bo Michał nie miał ochoty wziąć się sam do czytania.
Synek kucharki przemieniał te opowiadania w jakąś pół-rzeczywistość. Urządzał zabawy w Guliwera, w Robinsona Crusoe, w Kwiat Prerji.
A jeśli trzeba było do tego strzał albo gwoździ albo zwierząt, to on się o nie postarał. Raz przyniósł nawet proch i jakiś stary pistolet. Skąd?
Piotruś o to nie pytał; przywykł niesłychanie prędko do tego, że wszystkie przedmioty niezbędne dostawało się od Michała.
Tak, pod tym względem, był syn kucharki genjalny, a Piotr do niczego.
Michał wiedział masę rzeczy praktycznych, miał różnych znajomych, których Piotr nigdy nie widział, słowem, wiódł jakieś własne, zagadkowe życie.
Potem przyszła kolej na bajki, które Michał brał także nader realistycznie.
Kiedy bawiono się raz w jakąś zaczarowaną królewnę i potrzebowano do tego dziewczynki, Michał oddalił się na jakiś czas, poczem wrócił z dziewczynką.
Nazywała się Genowefa.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>