Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Teraz masz myśleć wyłącznie o twojej sztuce a nie o tem, żeby zostać moim mężem. Kiedyś o tem pomówimy. Spero.
- Tak jak dyrektor - zauważył Spero gorzko -wszystko kiedyś, poźniej.
- Właśnie. Teraz idź się uczyć. Już dawno słońce zaszło.
Rozpoczynał zawsze późno wieczór swą artystyczną pracę. Zawsze gdzieś pod gołem niebem. Wybierał miejsca puste, zaciszne.
Mówił głośno wiersze na opuszczonych, białych gościńcach. Albo na łąkach rozległych, które w ciemności lub przy świetle księżyca robiły takie wrażenie jak morze.
Przytem odkrył cudowny wpływ takich miejsc odludnych i sennych na swoją sztukę. Przedewszystkiem na dźwięk swego głosu.
W otoczeniu, które niczem nie przypominało spraw ludzkich i trzeźwej codzienności, głos fen nabrał owego dziwnego tonu, o którym mówiła Gema, że „pochodzi z księżyca".
Najpierw szedł ślepo, długo, aż znalazł się w okolicy, której wcale nie znał. Bo z początku szalała burzą w sercu jego. Myślał tylko o tem, co było między nim a Gemą.
O życiu swojem, nie o sztuce.
Kiedy uspokoił się trochę, ujrzał las, w którym dotąd nie był nigdy. Zaczął mówić głośno... i przestał.
Nie, pomyślał, tu brak akustyki, której mi trzeba, i brak nastroju. Tu za duszno, za ciemno. I poszedł dalej. Jakiś czas kręcił się w kółko; powracał do tych samych miejsc.
Denerwował się, czas tracił. Kiedy spojrzał na zegarek, było już dobrze po jedenastej.
Księżyca jakoś tym razem nie było, lecz świat lśnił się przecię; widziało się wszystko wyraźnie.
Coś w rodzaju łąki otoczonej gęstwiną, na niej pniaki jakieś czy kamienie.
Żeby usłyszeć siebie samego, spytał Spero głośno: - Co się bieli tam za drzewami, na prawo? Nie; to nie brzmiało jeszcze tak jak zwykle. Głos był zamglony, nieczysty.
Jakby szron na nim leżał. Może jego wina; bo jeszcze nie zapomniał wszystkiego, co niedawno przeżył.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>