Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Jeżeli do tej chwili nie zdobył się na odrobinę energji...
- Teraz jednak z pewnością jest wściekły.
- Czy tak Ekscelencja przypuszcza? Dlatego, że znikł jego syn?
Przecież to nie jest chyba winą Sprawiedliwego...
- Można się na to rozmaicie zapatrywać...
Czy Pan zresztą wie, o czem chcę pisać głównie w moim następnym liście do ministerstwa? O tych, którzy znikli.
Zaświeciły mu się oczy.
Sekretarz, zaciekawiony, spojrzał na niego szybko.
- Jakto? Czyżby Ekscelencja wiedział więcej w tym przedmiocie, niż rząd tutejszy, albo miał pewne przypuszczenia?
- Nie - odrzekł Mr. Blyte, jakby zdziwiony. I roześmiał się.
- Nie. - Skądże! Lecz spodziewam się, że podczas pisania, przyjdzie mi coś dobrego na myśl.
- Tak - mówił Mr.
Blyte, już w klatce schodowej -przekonałem się już nieraz, że rzeczy tego rodzaju trzeba improwizować. Najlepiej nie wiedzieć przedtem wcale, co i jak się napisze.
Takie sprawozdania najczęściej są udałe. Także co do formy.
Sekretarz słuchał już jednem uchem. Strona artystyczna jego zawodu była mu dość obojętna.
Oświadczył ni stąd ni z owąd:
- Trzeba będzie wpłynąć odpowiednio na opinję w kraju.
- Co Pan chce zrobić?
- Trzeba rozpowszechnić plotkę, że morderca był tylko jego narzędziem. Że właściwym sprawcą on sam.
- Sprawiedliwy? Panie kochany, będą się nam w oczy śmiali. - To za grube.
- Dlaczego? Przecież Ekscelencja sam mówił, że nie można wiedzieć, kogo skompromitowałyby zeznania świadków.
- Tak, być może - niejedno się mówi...
Do pewnego stopnia ma Pan może rację, ale... Tylko nie przesadzać, drogi Panie! Strzec się romantyzmu jak ognia! W to w całem mieście nikt nie uwierzy!
Ale sekretarz był dziecinnie uparty.
A jednak - myślał - jednak to zrobię. W tym czasie we wszystko ludzie wierzą. Nawet tak warjacki pomysł, jak mój, może mieć powodzenie.
Nawet taki oczywisty nonsens.
Tak, młody był, przedsiębiorczy, ogromnie ambitny.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>