Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Oto siedział w mrocznym kącie młodzieniec żółtawy, niegolony, oto siedział ten syn dorosły, którego się miało, nie widzieć na co; wielkie nic, które zajmowało dużo miejsca,
nosiło ubranie, wzdychało i dra pało się w głowę. Któżby mu dziś uwierzył, że ukończył gimnazjum, na uniwersytet chodził i o mało nie otrzymał tytułu doktora?
A jakie miał z tego dzisiaj korzyści? Jeżeli wiedział jeszcze coś z tego wszystkiego, czego się niegdyś uczył, to nie dodawało mu to widać ani siły ani odwagi.
A może nawet był z tej wiedzy jeszcze bardziej onieśmielony i smutny; ciężyła mu ona na sumieniu, jak zbrodnia, ktorą ukrywał przed ludźmi.
- Wstyd i hańba - mówiła Marta rozgoryczona -żeby mężczyzna z twojem wykształceniem nie dostał dotychczas odpowiedniego zajęcia.
- Przecież i mamy zajęcie nie jest bardzo stosowne - odpowiedziało Nic.
- Ale ja nie kułam, jak ty, przez szesnaście lat -oskarżała go Marta - szesnaście lat, a z tego cztery za granicą. A moi rodzice nie łożyli na mnie nigdy tyle, co twoi na ciebie.
Ja nie mam świadectw łacińskich z pieczęciami i podpisami.
Syn usprawiedliwiał się:
- O świadectwach moich nie wolno mi nawet mówić, przecież mama wie.
Obchodzonoby się ze mną jeszcze gorzej, niż teraz. Wiadomo, jak teraz pomiatają wszystkiem, co pachnie inteligencją. Kazała mi mama sama spalić wszystkie dokumenty.
Na to niewiasta, choć była Piotra rodzoną matką, jeszcze bardziej się uniosła.
- Otoż to - rzekła pogardliwie - naturalnie, -że zdolności, które są tylko na papierze i mogą być spalone, nie są tynfa warte.
Nie mówiłam ci nigdy: idź do tego czy owego i opowiedz mu ładnie, co umiesz. Ino ciągle ci powtarzam: pokaż, co umiesz! Dowiedź im, przekonaj ich czynem!
A kiedy Piotr nie wiedział, co odrzec na to, rzuciła mu w twarz jeszcze mniej miłą prawdę - bo przypomniały się jej pukle włosów w portfelu.
- Ale ja wiem, dlaczego ci brakuje ambicji. Bo myślisz tylko o niej, o Genowefie. Tak, tak! - Nie takam głupia, jak ci się zdaje. Dlaczego zaszczycasz mię codzień po południu?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>