Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Przypomniał sobie jednak urzędnika policji, który powrócił jedynie dlatego, żeby mu zdać sprawę z wyniku ekspedycji a zaraz potem sam umrzeć.
Ale w tej samej chwili uczuł: nie, to nie tak było. Ten człowiek już nie żył, kiedy przyszedł tu z meldunkiem. I dopiero teraz ogarnął go na tę myśl strach obłąkany.
- A mój syn? - pytał Niemy - mój syn?
Tu zwiększył się jeszcze hałas w przedpokoju. Tak jakby znajdowały się tam teraz cale tłumy ludzi.
Drzwi otworzyły się raptownie i wpadł do pokoju mężczyzna z rewolwerem w ręce.
- Spero 1 - zawołał kanclerz.
- Tak, jal - zabrzmiał piękny, patetyczny głos aktorski - jestem, żeby zabić to zwierzą niebezpieczne, i zawezwać ciebie, ojcze, w imieniu wszystkich do objęcia rządów.
Strzelił w Sprawiedliwego.
Ale właściwie byi ten wielbiciel zdrowego rozsądku i wróg tamtego świata już przedtem zabity.
Przez to, że musiał nagle uwierzyć w coś, co zdaniem jego nie miało sensu.
Że musiał uwierzyć w powrót umarłych.
XXIII.
Po tym występie aktor zeszedł ze sceny.
Właściwie spisał się wcale nieźle, pominąwszy tę " drobną przesadę, że właściwie nie był upoważniony działać „w imieniu wszystkich".
Bądź co bądź potem ulica zatwierdziła jego enuncjację. Zrobiła Niemego swoim najwyższym władcą. Przedewszystkiem oczekiwała od niego, że da jej tyle jadła, ile potrzeba.
Dalej życzyła sobie - ponieważ sprzykrzyły się jej już dawno ustawiczne emocje i strach przed śmiercią - trochę pogody słonecznej i ciepła; tak, znowu trochę szczęścia
małżeńskiego i rodzinnego... zamiast owych „młynków" i innych, równie miłych urządzeń wolnościowych.
Mimo wszystko jednak i era słodkiego spokoju rozpoczęła się iście piekielnym chaosem. Jeżeli Spero dopuścił się pewnej przesady, to ulica jęła przesadzać sto razy więcej.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>