Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Lecz w tym wypadku - jak się potem pokazało -przecież mocno się przerachował. Bo jego „plotki" nikt nie wziął za prawdę.
Niemy począł znacznie goręcej kochać Spera, swego syna jedynego, odkąd mu się zdawało, że go stracił. I smutną, jak ta miłość spóźniona, była także atmosfera jego domu.
Bo Katarzyna bezustannie płakała i łamała ręce.
- Pan Bóg odstąpił nas - skarżyła się - daje znaki, że jest przeciw nam. Bo Spera nam wziął.
I o mało ciebie nie zabił, przez człowieka, który nazywał się Piorun.
- Na razie żyję - powiedział Niemy, tak jakoś markotnie i cicho, jakby nie było powodu, radować się życiem.
Chyba dotąd nie wiedzieli, co to nieszczęście.
Aż tu nagle ściemniło się całkiem w ich domu.
- A pochodzi to stąd - rzekła Katarzyna - że zaprzedałeś się jemu. Djabeł zabrał ci duszę.
Dawno już wydalił rząd z kraju tak Pana Boga, jak djabła.
Widząc jednak swoją żonę na klęczkach przed świętym obrazem, kanclerz nie gniewał się na nią, bo może czuł, że Katarzyna modli się za jego własną zaprzedaną duszę.
Lecz wymagał on porządku i konsekwencji we wszystkiem, także w pobożności swej żony.
A ona przyszła raz do niego o szarej godzinie i jęła mu opowiadać nieśmiało o jakiejś dziewczynie, znanej pono wróżbiarce, która odsłaniała ludziom wszystkie tajemnice czasów
teraźniejszych i przyszłych.
- Czyta z dłoni i z ócz ludzkich i z kart wie wszystko, eo jest i co będzie.
- Tak - mówił iVlr.
Blyte, już w klatce schodowej -| przekonałem się już nieraz, że tztczy tego rodzaju trzeba improwizować. Najlepiej nie wiedzieć przedtem wcale, co i jak się napisze.
Takie sprawozdania najczęściej są udałe. Także co do formy.
Sekretarz słuchał już jednem uchem. Strona artystyczna jego zawodu była mu dość obojętna.
Oświadczył ni stąd ni z owąd:
- Trzeba będzie wpłynąć odpo wiedniona opinję w kraju.
- Co Fan chce zrobić?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>