Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- - Pan chyba większy ode mnie, co?
- Nie wiem - mruknął Piotr, ale wkońcu leniwie się podniósł.
Był za otyły, a szyja jego była cokolwiek za krótka; patrzenie do góry nie sprawiało mu zbytniej przyjemności.
- Niech Pan uważa - komenderował Spero - ja się schylę - tak, a Pari stanie mi na plecach. Rozumie Pan? - Tu są zapałki. Musi Pan dokładnie zbadać to ciemne miejsce na ścianie.
- Bo to może dziura.
Piotr westchnął: O, jego towarzysz był istną karą boską. Ani chwili nie dawał mu spokoju.
Piotr gotów był znosić wszystko; cierpienia miłosne, choćby naj-okrutniejsze - owszem, godził się na to męczeństwo, nawet, gdyby miało trwać wieki.
Ale pocóż drapać się przytem po skale albo stanąć komuś na plecach? Piotr wolał o całe niebo cierpieć w pozie siedzącej albo leżącej.
Nie, przekonał się po chwili, ciemna plama była istotnie tylko plamą. Chwała Bogu, rzekł sobie Piotr w głębi duszy (bojąc się niewygód gorszych w razie ucieczki).
A kiedy w następnej chwili zainteresował się Spero gorąco jakąś inną częścią ściany, skorzystał Piotr skwapliwie z tej sposobności, żeby szybko, niepostrzeżenie czmychnąć.
Tak dalece przedsiębiorczość Spera dała mu się we znaki.
Dalej szukał, sam, ale nie „drugiego otworu" tylko zacisznego miejsca, gdzie mógłby cierpieć tak spokojnie i biernie, jak niegdyś u matki, na fotelu, w kącie.
Ze wzruszeniem jął przypominać te czasy. Wtedy nikt mu nie przeszkadzał, kiedy chciał spokojnie siedzieć i myśleć o Genowefie.
Tylko czasem, stosunkowo rzadko, robiła mu matka niezbyt miłe wymówki. Albo Kora zbliżała się do jego kąta i mówiła swym głosem afektowanym:
- Pan będzie łaskaw...
Wyjmę tylko kapelusz z szafy... Niestety muszę wyjść... Obowiązki...
Ale naraz .stało się coś nieprawdopodobnego.
W tej samej sekundzie, w której Piotr pomyślał o Korze i o jej głosie, rzeczywiście ją ujrzał i usłyszał. Cofnął się ze zdumienia.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>