Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Lecz patrzyli sobie w oczy i śmiali się do siebie. Zdawało się, że jeszcze śpiewają. Była pełnia księżyca.
XI.
Tylko część ludzkości przychodzi w mieście na świat.
Chwała Bogu. Może tylko temu świat zawdzięcza, że żyje dalej.
Niemy był ignorantem, kiedy przywędrował do miasta. A jednak niejedno mu się udało. Miał pomysły.
Wynalazł między innemi, jako zwykły robotnik w fabryce fortepianów, coś niesłychanie na tem polu nowego.
- Tylko nie daruj fabrykantowi twego wynalazku -radził mu pewien młodzieniec, słuchacz medycyny i agitator polityczny - niech nie korzysta z niego kapitalizm, lecz dobra sprawa.
Wykład medyka o tem, co nazywał dobrą sprawą, trwał tem dłużej, że Niememu brakło wykształcenia. Ale student nie stracił cierpliwości, tylko gadał i pluł kilka godzin.
Co za obrzydliwie mądry człowiek, myślał Niemy. Lecz ostatecznie oświadczył:
- Teraz zrozumiałem.
Tak odbyło się spotkanie dwóch wielkich mężów, o którem pisał Mr.
Blyte w swoim liście.
Obecnie był dawny robotnik kanclerzem państwa i dotąd służył jeszcze owej sprawie, którą raz zrozumiał. Dla porządku.
Był pod tym względem prawie pedantyczny. Lecz nie zmieniły się i uczucia, jakie rozbudziła w nim kiedyś osoba Sprawiedliwego, przy pierwszem spotkaniu.
Myślał i teraz:
- Strasznie inteligentny. Nieocenione są jego zasługi. Ale ja go nie cierpię.
Męczył się z tego powodu.
Bo zresztą byt szczęty at do grubjaństwa wobec ludzi, których nie znosił. a tu musiał grać komedję ze względu na „dobrą sprawę".
Wstydził się, a nawet pogardzał sobą za to, że traktuje prezydenta za dobrze - czyli, że jest wobec niego fałszywy.
Tylko czasami, w cztery oczy, mówił Sprawiedliwemu prawdę.
Najczęściej w formie owych żartów, których nikt nie rozumiał.
- Proponuję - rzekł raz do niego Sprawiedliwy, uśmiechając się przytem niby ironicznie, ale i bojaźliwie
- żebyśmy się wspólnie fotografowali.
- Foto..
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>