Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
Czerwienił się, jak dziewczyna w ogniu tysiącznych Spojrzeń miłosnych. A zainteresowanie się ulicy coraz bardziej rosło i rosło. Aż nagle wykrzyknęła:
- Powiesić go!
Powiesić komisarzal Wtedy zbladł śmiertelnie.
To był szczególnie jaskrawy przypadek. Gdzieindziej nie odczuwało się Scirocca tak silnie - lecz wiał on potroszę wszędzie.
Także w pokojach Sprawiedliwego. Nie było to nic określonego, namacalnego. Ale i jemu dokuczały nerwy. A rozstrojenie szefa udzieliło się mniej więcej wszystkim urzędnikom.
Najdziwniejszym objawem było jednak to, że Niemy stał się naraz prawie rozmowny.
Gdzieś koło południa, w czasie, kiedy zazwyczaj pracował w urzędzie, wpadł niespodzianie do pokoju żony, i - znalazł ją łzami zalaną.
- Naturalnie - irytował się - znowu siedzisz sama i... jeszcze myślisz... o tem. Ciągle o tem samem. Nie chcesz zrozumieć, że ja... że ty...
- Czego chcesz ode mnie?
- jęczała zona -- daj mi święty spokój. Przecież już nic nie mówie, o nic już ciebie nie proszę...
- Ale... nie dasz się przekonać. Nie chcesz uznać, że... ja mam rację.
[Myślisz, żem potwór.
- Ty nie. Boisz się tylko potwora. Boisz się tego... mordercy Spera. Nie chcesz nic czynić bez pozwolenia jego.
Wybuchła znowu płaczem spazmatycznym, który był dla Niemego istną męczarnią.
Ale właściwie sam wszystkiemu był winien - bo po kiego licha ciągle do niej przychodził i przypominał kobiecie jej okrutne nieszczęście?
Lecz on czynił to dlatego, że niezawodnie sam nie-
12*
słychanie się trapił i dręczył. Zapewne sam nie mógł siebie przeltonać, że miał rację.
Pobiegł znowu na górę, do pokoju, w którym urzędował. Ale tam nie chciał ani przyjmować żadnych interesantów ani tknąć żadnego aktu.
Zatelefonował do Sprawiedliwego.
Prezydent siedział właśnie przy biurku, trzymał jakąś suplikę w ręce i pytał z rozdrażnieniem swego sekretarza :
- Cóż to za hałas w przedpokoju?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>