Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- Spróbuję - odpowiadała bardzo uprzejmie -choć naturalnie może mi się nie udać.
O, udawało jej się zawsze. Choć szła z swoją prośbą zawsze do kogoś innego.
Często do wielkich, ale jeszcze częściej do owych małych, którzy są nieraz tak wielcy. I nigdy nikt jej nie odmówił. Ze względu na owo „podanie".
I tylko do Sprawiedliwego nie udawała się nigdy. Chociaż tylko jemu zawdzięczała swój wpływ bajeczny. On sam nie wiedział nic o tym wpływie.
- Była za sprytną, żeby go prosić o cośkolwiek - choćby tylko dla siebie.
Czuła, że prezydent za mało rozumie sam, co to bezinteresowność, żeby nie wymagać tej cnoty surowo od wszystkich innych ludzi.
Ale raz miała Gema prośbę do swego własnego dyrektora. Zdarzało się to tak rzadko, że zrazu poprostu się przeląkł.
- O co chodzi?
- zapytał - zgodzę się na wszystko, tylko nie na urlop.
- Narazie nie potrzebuję, choć mi się należy. - Pani jest niezbędną. Bez Pani musielibyśmy zamknąć teatr.
- Bardzo Pan miły, że Pan tak mówi. Ale dzisiaj przychodzę z czemś innem. Odkryłam młody talent.
- Cudownie.
- Czy w zasadzie gotów Pan zaangażować osiemnastoletniego, wyjątkowo zdolnego aktora ?
- Natychmiast - obiecał lekkomyślnie dyrektor.-Któż to taki?
- Imię jego jest Panu z pewnością nieznane. Dotąd nigdy jeszcze nie występował publicznie. Nazywa się Spero,
- Całkiem słusznie, skoro narazie jest tylko piękną nadzieją.
Bądź co bądź chcę z nim pomówić.
- Zaraz?
- Ach, więc on już czeka w przedpokoju - zdziwił się kierownik teatru.
Kazał poprosić młodzieńca, A kiedy go ujrzał, był niemało zdumiony. Bo adept miał wprost olśniewające zewnętrzne warunki.
Był tak piękny, że dyrektor spojrzał szybko, pytająco, prawie podejrzliwie na Gemę, która mu na to zaraz odpowiedziała oczami:
- Nie, Panie. Pan się myli.
Zresztą zapewne Pan słyszał, że mam już inne, dawniejsze zobowiązania.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>