Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
"
JVlieli nad wyraz przykre uczucie. Tak jakby ledwie mogli znieść tych kilku „ludzi", którzy teraz jechali z nimi. Goście musieli być niemiłosiernie ciężcy.
Bo poruszano się z trudem, niesłychanie powoli. - Nie tak lekko i gładko jak zazwyczaj.
Mimo to umarli, ogromnie rozbawieni, krzyczeli takim głosem, jakby pędzili z szaloną szybkością ; - A to jazda! - Jak parostatkiem!
- Hura!
- darło się jakieś monstrum bez górnej szcząki.
Młodzi pocili się ze strachu.
Bladzi wiosłowali z rozpaczliwym wysiłkiem, a łódź naraz, jakby ugrzęzła gdzieś na mieliźnie, wcale nie posuwała się naprzód.
Panny drżące i białe jak kreda, tuliły się do siebie; słyszało się, jak biły ich serca.
Zdawało się im wszystkim, że po raz pierwszy odczuwają chłód i smętek swego życia bez słońca. Spero zawołał ze skały:
- Wasza łódź tonie! Czy nie wiecie o tem?...
Lądujcie póki czas, bo zginiecie.
Dopiero teraz zrozumieli, co się z nimi działo. Tu biały lęk zamienił się w czerwoną wściekłość.
- Dosyć tego!
- krzyknęli bezwzględnie do swoich gości - wynoście się, albo wrzucimy was do wody!
Pokazała się cała ich niedojrzałość polityczna.
Zapomnieli o sojuszu, o dziesięciu miljonach wojska, o wszystkiem. Bo niestety nie umieli grać dłużej komedji, jak kilka minut.
Naraz napadła ich gwałtownie szczerość, grzech śmiertelny w dyplomacji.
Wszak powinni byli grzecznie zwrócić uwagę umarłych na niebezpieczeństwo, popłynąć do brzegu i wysiąść razem z nimi.
Zamiast tego zwymyślali swych przyszłych sojuszników, wyrzucili ich na ląd - a sami pojechali dalej.
- Co tam! - mówili wesoło i lekkomyślnie - niech Się obrażą!
1 bez nich damy sobie radę.
Zaczęli śpiewać. Swoją pieśń ulubioną, coś w rodzaju własnej kompozycji, której tekst i muzyka dziwnie się jakoś zmieniały.
Słuchał ich Spero (który właściwie ocalił im życie) i jakiś czas za nimi patrzył.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>