Między nocą a brzaskiem
vseo.pl
- To obłąkany 1
- Nie, on nieżywy!
- Co Pan mówi, co?
l
Urzędnik, który, pochylony nad ciałem, trzymał jeszcze rękę na sercu, w którem nie było już życia, spojrzał podejrzliwie na swego najwyższego przełożonego.
-
- Przecież widzi Pan sam, że to trup. Powiedział to tonem, który dotknął do żywego Prezydenta Państwa. -
- Nie wierzy mi Pan?!
- zawołał Sprawiedliwy -przed sekundą stał jeszcze tutaj, raportował - przysięgam! - Przewrócił się chyba w tej chwili, kiedy ja dzwoniłem na Pana.
-
- To możliwe - zauważył sekretarz dość oschle -skoro Pan sam tak utrzymuje. -
Sprawiedliwy dostał wprost napadu wściekłości.
-
- Powiedziałem, że przysięgami To powinno wystarczyć. Przysięgam, że nawet go palcem nie tknąłem. -
Krzyczał i bił się w piersi. -
- żeby mnie tak piorun...
jeżeli kłamałem 1... Dlaczego miałbym go... Jak pan śmiel... Ja Panu pokażę, ja Pana...
Sekretarz poprosił go wzrokiem, żeby natychmiast się uspokoił, bo zbiegła się służba, która właśnie podnosiła z ziemi zwłoki urzędnika.
-
Więc zamilkł Sprawiedliwy, wewnętrznie mocno jeszcze wzburzony i oburzony. - Bo co do tej jednej śmierci ludzkiej, to istotnie był - wyjątkowo - jak gołąb niewinny.
Kiedy w ową noc pamiętną lord wrócił „do domu", zwłoki poległych żołnierzy milicji już nie znajdowały się na łące. Sam cmentarz je pochował, czyli: wziął do siebie.
Lecz oprócz wieści o zwycięstwie groty, otrzymał lord jeszcze jedną, znacznie mniej przyjemną dla siebie nowinę. Spero uciekł - w towarzystwie dwóch innych młodzieńców.
Ciekawość straży przed wejściem do jaskini pochłonięta była wyłącznie bitwą, rozgrywającą się na łące, i z tego skorzystały skwaphwie lekkomyślne psy młode.
Przedsiębiorcza trójka czmychła niewiedzieć dokąd, zapewne do miasta i niewątpliwie po to, żeby kark skręcić.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 Nastepna>>